HELIKOPTER I NADZIEJA
Goryczy smak, dławiący tak - Może lub nie storpedować cie Wodospadów wyschniętych Potoków omdlałych Pustyni co źródła nie widzą; Od niezrozumienia rozpaczy Rozczarowania złych oczu Smutku co serce wyrzuca I bolącej nadziei, której szuka, Dusza tak bardzo chce uciec! Gdzie szukać mam cie życie Gdzie strawić ten wrzący ból Jak wytłumaczyć? Co tylko ty serce rozumiesz Nie pojmując do końca jednakże Płata figle wciąż nam dzień Do wirnika co unosi helikopter Życie czasem zdaje się podobnym być Kręci się jak on dokoła osi A gdy stanie spadnie w dół Czasem myślisz w chwili troski Ile razy przyjdzie jeszcze Doświadczenie co uderza w silnik? Który jak śmigłowca wirnik wpędza w ruch, Co tak boli że zaczynasz spadać w dół Jak torpeda rzutem jednym zderzysz się Ze strachem swym Rozerwanym na strzępy radosnym marzeniem O życiu pięknym i pełnym Lecz uwierz w to mocno! Zrozum nareszcie, Złudzeniem mami cię troska twa Ktoś jak złodziej cenny skarb chce wykraść ci Silnik co wprawia życie twe w bieg Nie osłabnie nigdy On nie spadnie w otchłań czarną Nie rozbije się o skały dążeń twych! Nie pozwól człowiecze o marnej wierze By macki ciemności odbierały nadzieję Zniewalały twe serce smutkiem i znużeniem Wpatrz się w tę obrotową maszynę Pomyśl raz jeszcze Z Tym co cię wiedzie jesteś bezpieczny Żadne wichury twojej słabości Dotknięcia innych chmurnych umysłów Nie zrzucą cię, nie obniżą lotów twych! Gdy sięgniesz w swe wnętrze Odnajdując w nim przymierze Mieszkające w tobie samym szczęście. -etiudavoyager 531 Total Views 1 Views Today