WSPANIAŁA WIADOMOŚĆ TO TA

- że to wszystko należy już do przeszłości. Nigdy więcej nie będziesz jadł zbyt wypieczonych bułek.

Brzmi jak żart?  Autor w sposób prosty eksponuje to w jaki sposób każdy z nas odbiera świat i się w niego angażuje lub nie. Każdy z nas robi to inaczej. Klucz jest w tym, czy nasz wybór jest jednym z < iluś> różnych rozwiązań, czy owa skala ogranicza się do jednej, dwóch, może trzech możliwości? Autor prowokuje -nie zapraszając do skrajności, ale rozszerzając tę gamę.„Kto umie wiele, potrafi też niewiele”. Zapraszam! -etiudavoyager

„(…)- Nie czuję, żebym tak postępował.
- Bez wątpienia nie jesteś tego świadomy, ale często stawiasz się w pozycji ofiary, kiedy używasz zwrotów takich jak: nie mam szczęścia; nie dzieje się tak, jakbym chciał; wolałbym… Kiedy opisujesz mi swoją codzienność i coś nie dzieje się tak, jak chcesz, masz tendencję do mówienia: trudno, szkoda, wszystko jedno, ale nie mówisz tego z mądrością kogoś, kto spokojnie akceptuje sytuację. Nie, mówisz to z żalem. To akceptacja pełna rezygnacji, wspominasz czasem, że nie taki był twój wybór. Poza tym… chwilami masz skłonność do uskarżania się. To wszystko wskazuje, że upodobałeś sobie rolę ofiary…
- Być może nieświadomie przyjmuję tę rolę, ale na pewno nie upodobałem jej sobie.
- Owszem. Na pewno znajdujesz w tym korzyści. Sądzisz, że gdy będziesz żył dalej takim życiem jak dotąd, coś się dla ciebie zmieni na lepsze?(…) Nasz mózg funkcjonuje tak: w każdej chwili skłania nas do tego, co uważa za najlepszy wybór. To znaczy, że w każdej sytuacji, którą właśnie przeżywasz, twój mózg wybierze z tego, co potrafisz, to, co wydaje mu się najodpowiedniejsze, co przyniesie najwięcej korzyści. Wszyscy funkcjonujemy w ten sposób. Problem w tym, że nie wszyscy dysponujemy taką samą gamą wyborów. Niektórzy ludzie przyswoili sobie bardzo różne postawy i zachowania. Kiedy spotyka ich zatem konkretna sytuacja, ich mózg dysponuje szerokim wyborem możliwych reakcji. Inni mają tendencję do postępowania zawsze tak samo i w tym wypadku wybór jest ograniczony. Wówczas zachowanie rzadko jest odpowiednie – wyjaśniał.

- Dam ci konkretny przykład. Wyobraź sobie dyskusję dwóch nieznajomych na ulicy. Jeden czyni drugiemu nieuzasadnione wyrzuty. Jeśli ten drugi ma wiele strzał w kołczanie, będzie mógł na przykład argumentować, żeby dowieść, iż oponent się myli, albo zamienić krytykę w szyderstwo pod przykrywką dowcipu, lub też zada mu kłopotliwe pytania, żeby zmusić go do uzasadnienia swojej postawy. Może też postawić się na jego miejscu i
spróbować zrozumieć powód wyrzutów, a wszystko po to, żeby pokazać, iż przeciwnik się myli, nie naruszając przy tym dobrych stosunków. Może też zignorować go, idąc w swoją stronę. Jednym słowem, jeśli potrafi to wszystko w momencie, kiedy słyszy jakiś wyrzut, jego mózg dysponuje wieloma możliwościami odpowiedzi i bardzo prawdobodobne, że wybierze najwłaściwszą w danej sytuacji – taką, która przyniesie najwięcej korzyści. Teraz wyobraź sobie kogoś, kto tego wszystkiego nie potrafi; możliwe, że jedynym wyborem, do jakiego ma dostęp jego mózg, będzie obrażenie drugiej osoby lub płaszczenie się przed nią. Ale w każdym z tych wypadków będzie to jego najlepszy wybór.
- Chce mi pan powiedzieć, że jestem trochę ograniczony, tak?
- Powiedzmy, że w tym szczególnym kontekście, w którym sprawy nie toczą się tak, jak byś sobie życzył, tak, dysponujesz małym wyborem. Masz tendencję do stawiania się zawsze w roli ofiary.5v
- Jeśli założymy, że to prawda, jakie miałbym z tego korzyści?
- Tak jak to wczoraj udowodniłem, lubisz uchodzić za osobę, która stara się dla innych, i masz nadzieję, że zostaniesz doceniony w zamian za swoje poświęcenie. Poza tym lubisz się trochę uskarżać i zyskiwać w ten sposób sympatię ludzi. Między nami mówiąc, to wszystko bzdury. Wszystkie badania wskazują na to, że pociągają nas bardziej ci, którzy uznają swój wybór i żyją zgodnie z nim. Twoje narzekania wzruszają zatem tylko ciebie.
- Co nie znaczy, że patrząc na moje życie obiektywnie, naprawdę obiektywnie, nie uważam, że miałem jak dotąd mniej szczęścia niż inni. Zacznijmy od środowiska, z którego pochodzę. O wiele łatwiej być szczęśliwym, kiedy człowiek urodzi się w sprzyjającym środowisku, gdzie ma wszystko, czego chce.
- Przestań! To wszystko bzdury.
- Absolutnie nie. Wszyscy socjologowie panu powiedzą, że dzieci pochodzące ze środowisk uprzywilejowanych mają statystycznie więcej szans, żeby skończyć studia, niż dzieci z gorszych środowisk, a zatem mają lepszy dostęp do bardziej cenionych stanowisk.
- To nie ma jednak nic wspólnego ze szczęściem! Można być nieszczęśliwym inżynierem albo szczęśliwym robotnikiem. Poza tym przypominam, że jesteś urzędnikiem. Niesprawiedliwość dotyczy przede wszystkim miłości i wykształcenia, jakie dziecko otrzymuje od rodziców, co rzeczywiście ma wpływ na jego przyszłe szczęście. Zgadzam się z tym, że są tacy, którzy mają mniej sprzyjające warunki. Ale to nie ma związku ze środowiskiem społecznym. Bogatym jest się wtedy, kiedy umie się dawać miłość swoim dzieciom i dozować surowość, żeby je wychować! Rozejrzyj się dookoła.
- Dobrze. W każdym razie, jeśli o to chodzi, nie może pan powiedzieć, że miałem
szczęście. Nie miałem nawet ojca!

- Tak, ale teraz jesteś dorosły i możesz się nauczyć robić coś innego niż użalać się i płakać nad swoim losem.
Mercedes skręcił w bulwar Malesherbes, potem ruszył w kierunku Batignolles. Byłem bardzo rozzłoszczony słowami Dubreuila.
- Alan…
- Co?
- Nie ma szczęśliwych ofiar. Słyszysz? Nie istnieją.
Zamilkł na kilka chwil, jakby chciał, żeby jego słowa we mnie zapadły. Odebrałem to zdanie jak strzałę wbitą w serce, a jego milczenie wciskało ją w ranę.
- Dobrze, OK. Jak to się robi, żeby już nie stawiać się w roli ofiary? Bo jeśli jest to nieświadome, nie wiem, jak mógłbym się od tego uwolnić.

Dla mnie najlepszym sposobem jest nauczyć się robić coś innego
. Powtarzam: jeśli stawianie się w roli ofiary jest twoim najlepszym wyborem, to oczywiste, że twój mózg nie ma wielu innych możliwości. Musisz je więc rozwinąć. Rozumiesz, natura nie znosi pustki. Jeśli próbuje się po prostu wyjść z pozycji ofiary, a nie umie się jej niczym zastąpić, nie uda się. Będziesz odporny na zmiany. Najważniejsze, abyś odkrył, że możesz zachować się inaczej. Potem, o to już jestem spokojny, twój mózg szybko wybierze tę nową opcję, jeśli przyniesie ci ona więcej korzyści.
- A co to będzie, ta nowa opcja?
- Cóż, nauczę cię dostawać na co dzień to, czego chcesz. Jeśli ci się uda, nie będziesz już potrzebował stawiać się w roli ofiary. Posłuchaj, wiem, że to była anegdota, ale zmroziło mnie, kiedy opowiedziałeś mi wczoraj, że brak szczęścia towarzyszy ci nawet w nic nieznaczących sprawach życia codziennego. Powiedziałeś, że gdy kupujesz bagietkę, dostajesz zawsze zbyt wypieczoną, a tymczasem lubisz białą!
- Właśnie.
- Ależ to bzdury! To znaczy, że nie jesteś nawet zdolny powiedzieć: „Nie, ta jest zbyt wypieczona, chciałbym tę obok”.
- Ależ owszem, jestem do tego zdolny! Po prostu nie chcę denerwować sprzedawczyni, kiedy ma mnóstwo klientów. To wszystko.
- To by jej zabrało dwie sekundy! Ty wolisz jednak jeść zbyt wypieczoną bułkę, której nie lubisz, niż zabrać jej dwie sekundy! Prawda jest taka, że nie masz odwagi jej tego powiedzieć. Boisz się jej sprzeciwić, żeby dostać to, czego chcesz. Boisz się, że uzna cię za wymagającego, niemiłego i nie polubi cię. Obawiasz się też, że inni klienci będą źli i
zniecierpliwieni.
- Możliwe…
- Na łożu śmierci będziesz mógł powiedzieć: „Nie zrobiłem żadnego użytku ze swojego życia, nie dostałem niczego, co chciałem, ale wszyscy uważali, że jestem miły”. Genialne.
Zaczynałem czuć się naprawdę źle. Odwróciłem oczy od tego człowieka, który wypowiadał niepokojące kwestie, i pozwoliłem mojemu wzrokowi ślizgać się po budynkach, sklepach i ludziach przechodzących ulicą.
- Mam wspaniałą wiadomość – powiedział.
- Ach tak?
Sceptycznie nastawiony, nawet na niego nie spojrzałem.
- Wspaniała wiadomość jest taka, że to wszystko należy już do przeszłości. Nigdy więcej nie będziesz jadł zbyt wypieczonych bułek. Już nigdy – dodał, obserwując okolicę. – Vladi, zatrzymaj się!
Szofer zatrzymał mercedesa i włączył światła ostrzegawcze. Samochody wyprzedzały nas, trąbiąc.
- Na co masz ochotę? – zapytał Dubreuil, wskazując na piekarnię.
- W tej chwili na nic. Absolutnie na nic.
- Bardzo dobrze. W takim razie wejdziesz, poprosisz o bagietkę, ciastko albo cokolwiek innego, a kiedy ci je podadzą, znajdziesz pretekst, żeby zmienić zdanie i poprosić o coś innego. Za drugim razem wymyślisz jakąś inną wymówkę, a za trzecim i czwartym jeszcze inną. W końcu powiesz im, że nie chcesz niczego, i wyjdziesz.
Poczułem ucisk w żołądku, twarz mnie piekła. Przynajmniej przez piętnaście sekund nie mogłem wydusić z siebie słowa.
- Nie mogę tego zrobić.
- Owszem, możesz. Za kilka minut się przekonasz.
- To ponad moje siły.
- Vladi!
Kierowca wstał, otworzył mi drzwi i czekał. Spiorunowałem Dubreuila wzrokiem i wysiadłem wbrew sobie. Rzut oka na piekarnię. Największy ruch, na godzinę przed zamknięciem. Czułem, że serce wali mi jak szalone.
Stanąłem w kolejce z takim uczuciem, jakbym czekał na szafot…”.

Fragment książki Gounelle Laurent’a ” Bóg zjawia się incognito”. Na pewno jeszcze do niej nawiąże, tymczasem gorąco polecam!

Ps. Bo wypieczone bułki to  POCZĄTEK podróży  :) 100 milowa podróż zaczyna się od…

808 Total Views 1 Views Today
comments

Będzie mi miło, jeśli po przeczytaniu postu zostawisz po sobie jakąś iskrę tego co tu znalazłeś. Blog jest przyjaznym azylem, dlatego każdy wulgarny komentarz zostanie skasowany, podobnie jak wszelkie złośliwości.