Już tylko jeden dzień dzieli nas do końca tygodnia ! W dodatku wyśmienita nadal pogoda poszerza możliwości jego spędzenia. Dla mnie to wyjątkowo luźniejszy weekend, dlatego mam nadzieję ruszyć kolejkę rzeczy zostawionych w poczekalni.
Mój wzrok zabłąkał się dziś w bardzo zaprzeszłych notkach/listach. Reakcja na ich treść wizualnie wyglądała tak I tak Jeszcze jakoś tak No dobra, starczy. Niektóre Wam w międzyczasie <sprzedam> jako że stanowią doskonały materiał satyryczny. A dziś już refleksyjnie zapraszam do części pierwszej „Opowieści”.
OPOWIEŚĆ KSIĘŻYCOWA
Wiał zachodni wiatr i nie zdążyłem znaleźć w myśli właściwego słowa klasyfikującego zapach docierający do mnie wraz z pocałunkiem mokrym trochę nadchodzącej wichury. Wraz z nią przywiało wspomnienia dalekiego dzieciństwa, wciąż jednak tak żywego w mojej pamięci. Zapachów i smaków się nie zapomina. Nawet wytarte latami, dają o sobie niespodziewanie znać wygnane z podświadomości. Tak było teraz. Impresje zamknięte w sunących milisekundach. Zapragnąłem na chwilę chociaż powrócić do sielskiej rzeczywistości. Dobrze, może nie zawsze tak błogiej. A jednak przykryte tumanem minionych lat przeskakujące klatki wyryły się w duszy odciskając uczucia, których nie chciałem stracić.
Jakie Wy impresje zamknęliście w swojej pamięci? Które nawiązujące do przeszłości zapachy i smaki cenicie najbardziej? Często łapiecie się na tych chwilach próbując odszukać ich źródło, nazwać czym były?